Jak tam u was czas mija???
Muszę was przeprosić za ostatnie zaniedbanie bloga :(. Dopadła mnie jesienna chandra.
Ostatnie dni były dla mnie niezbyt łaskawe. Niby nic takiego się nie działo, dom-praca-dom-praca no ale co poradzić. Taki okres.
Wszystko mi przeszkadzało,nawet źle postawiony kubek na stole, na nic nie miałam ochoty. I awantura gotowa.
A jak już miałam zrobić jakieś zdjęcia na bloga to rezygnacja i zniechęcenie było większe niż zapał, który się wytwarzał w międzyczasie no i po ptakach.
Na szczęście nie zaniedbałam waszych blogów i regularnie je odwiedzałam. Z czego jestem zadowolona i to nawet bardzo.
No ale ile można się nad sobą użalać.....?
We wtorek mój skarb obchodził swoje 30-ste urodziny więc musiałam się wziąć w garść żeby to był jeden z jego lepszych dni. W końcu to już nie 2 z przodu tylko 3 :) hihi.
Być może to właśnie ta myśl dodała mi krzepy.
Wzięłam się za robienie ciasta, pakowanie prezentu i wielki rogal na twarzy gotowy :).
Chandra przeszła a w nagrodę czuję się jak w skowronkach :) (czy jak to tam się mówi).
Dlatego dzisiaj tylko przesyłam wam zdjęcie ciasta :)
Rafaello:
Na początku trzeba upiec biszkopt.
Krem:
3 szkl. mleka
3/4 szkl. cukru
1 szkl. mąki
Wszystko zagotować.
Po ostudzeniu zmiksować z kostką masła i kilkoma kropelkami olejku śmietankowego.
Biszkopt przekroić na pół.
Dolną część wysmarować dżemem (wg uznania), na dżem rozłożyć masę budyniową, na to położyć górną część biszkoptu. Jeżeli została masa można położyć na biszkopt.
Ustroić wg własnego smaku.
W moim przypadku jest to galaretka i owoce ale można uprażyć wiórki kokosowe (tak jest w oryginalnym przepisie).
Ciasto gotowe :)
Od razu muszę się usprawiedliwić :).
W moim przypadku dżem wsiąknął w biszkopt (był za rzadki). No i miałam problem z galaretką. Biszkopt z masą był za wysoki i gdybym wlała galaretkę taką jaka powinna być by spłynęła. Dlatego też chcąc nie chcąc prawie zastygniętą wlałam na ciasto przez co powstały góry i doliny. Niestety nie wygląda to bardzo efektownie ale w smaku jest pyszne :).
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą przerwę :):):)
Buziaki kochane :*:*:*
Martuś daj kawałek !!! wygląda pysznie!!!!:))
OdpowiedzUsuńKochana godzinka i ciacho gotowe :) możesz spróbować :D
Usuńja wogole na chandre lubie sobie pojesc :D
OdpowiedzUsuńOj ja też :) wtedy to wszystko idzie w ruch :D hehe
Usuńczy ty musisz wstawiać takie pyszności, akurat jak jestem na diecie? ahhh zjadłoby się takie ciacho, wcale nie wygląda tak źle:))
OdpowiedzUsuńUdzielam Ci dyspensy hehe :) możesz zjeść kawałek ciacha :) hihi
Usuńmmmmm zjadłabym takie ciacho .! ;D
OdpowiedzUsuńPiękny imbryczek i filiżanki :)
OdpowiedzUsuńA ciacho pycha :)
Wygląda baardzo smakowicie:))) Pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować przepis, bo od kilku dni też mam chandrę :/ może chociaż trochę pomoże ;)
OdpowiedzUsuńmmmmmm :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na konkurs, do wygrania buty :D
www.modnaaa.blogspot.com
ojej:D aż mam ochotę na coś słodkiego:D
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda smkowicie :) Cieszę się,że odwiedziłaś mojego bloga .Zapraszam częściej i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtamgdaa.blogspot.com
Po takim pysznym ciachu to tylko ciężarki do kieszeni i na spacer. he he he
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie.Może się skuszę. ;-)
Buziaki. :-**
Ja się nie nadajędo robienia ciast, nie ma cierpliwości do gotowania, pieczenia itp ;))
OdpowiedzUsuńTwoje wygląda smakowicie!
mmm pyszności:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
monile